Rob Walling z Drip

Founder Coffee odcinek 021

Jestem Jeroen z Salesflare, a to jest Founder Coffee.

Co dwa tygodnie umawiam się na kawę z innym założycielem. Rozmawiamy o życiu, pasjach, nauce, ... w intymnej rozmowie, poznając osobę stojącą za firmą.

W tym dwudziestym pierwszym odcinku rozmawiałem z Robem Wallingiem z Drip, jednej z wiodących platform do automatyzacji marketingu.

Drip zaczynał jako prosty pop-up z autoresponderem. Następnie ewoluował w dostawcę usług e-mail, by w końcu stać się platformą automatyzacji marketingu. To właśnie wtedy osiągnięto prawdziwe dopasowanie produktu do rynku, a liczba rezygnacji natychmiast zaczęła gwałtownie spadać.

Rob sprzedał Drip do Leadpages prawie 3 lata temu. Niedawno założył TinySeed, fundusz VC na wczesnym etapie rozwoju i zdalny akcelerator, którego celem jest wypełnienie luki na rynku poprzez zapewnienie finansowania firmom SaaS, które nie dążą do celu 100 milionów dolarów.

Rozmawiamy o pasji Roba do budowania, o tym, jak wcześnie zainwestował w WP Engine, o braku koncentracji na marketingu w firmach SaaS i dlaczego pracuje 35 godzin tygodniowo.

Witamy w Founder Coffee.


Wolisz słuchać? Możesz znaleźć ten odcinek na:


Jeroen: Cześć Rob, świetnie, że jesteś w Founder Coffee.

Rob Walling: To dla mnie przyjemność, dziękuję za zaproszenie.

Jeroen: Jesteś byłym założycielem Drip; teraz pracujesz nad Tiny Seed, prawda?

Rob Walling: Zgadza się. I myślę, że były założyciel brzmi zabawnie. Zawsze będę założycielem, po prostu już tam nie pracuję. Można powiedzieć, że jestem byłym CEO.

Jeroen: Były dyrektor generalny, tak. Jak długo tam pracowałeś po przejęciu?

Rob Walling: Ja i mój współzałożyciel sprzedaliśmy Drip do Leadpages w lipcu 2016 roku, a ja pracowałem dla Leadpages przez około 20 miesięcy. A potem odszedłem jakieś siedem miesięcy temu.

Jeroen: Super. Przejdźmy zatem do nowych wyzwań.

Rob Walling: Rzeczywiście. Myślałem, że przejdę na wcześniejszą emeryturę, ale oczywiście nigdy tak nie jest, gdy jest się seryjnym przedsiębiorcą. Wiedziałem więc, że zrobię coś następnego, tylko nie wiedziałem co. Ale od tego czasu wylądowałem na Adamie, więc jestem pewien, że dzisiaj o tym porozmawiamy.

Jeroen: Tak, przejdźmy może najpierw do Drip. Czym zajmuje się Drip?

Rob Walling: Drip zaczynał jako coś małego; powiedzmy, że stał się ESP, dostawcą usług e-mail, takim jak Mailchimp. Ale zaczęło się jako mały dodatkowy widget, który prawie dodawał się do Mailchimp lub AWeber. A potem stał się pełnoprawnym ESP, w którym można było wysyłać wiadomości e-mail, a nawet zarządzać swoją listą. Następnie dodaliśmy do niego automatyzację, dzięki czemu stał się kolejnym poziomem, jak Mailchimp plus. Ludzie przechodzili na Drip z Mailchimp lub AWeber. Byliśmy bardziej w obszarze Infusionsoft lub Active Campaign, jako prawdziwa platforma automatyzacji.

Jak już wspomniałem, Leadpages przejęło nas w 2016 roku i od tego czasu nastąpiło podwojenie. Jest tam cały wizualny kreator przepływu pracy i wszelkiego rodzaju szalone rzeczy, które można z nim zrobić. Obecnie koncentruję się bardziej na eCommerce, ale nadal używam go we wszystkich moich firmach. Prowadzę na nim MicroConf i moją osobistą listę robwalling.com. Mam też nowe przedsięwzięcie, Tiny Seed, i wszystko to jest w Dripie i działa naprawdę dobrze. Więc to nie jest tak, że nie działa dla firm spoza eCommerce, ale myślę, że obecnie bardziej koncentrują się na marketingu.

Jeroen: Tak. To bardzo interesujące, że rozwinął się od bardzo małej wtyczki, przez dostawcę usług e-mail, aż po platformę do automatyzacji. Czy mógłbyś opowiedzieć o początkach? Dlaczego zacząłeś od tej wtyczki?

Jaki problem próbował rozwiązać? I jak zaczęliście? Kiedy stwierdziliście: "Mamy tu taki problem. Naprawdę powinniśmy coś na to stworzyć"?

Rob Walling: Tak, całkowicie. Było to pod koniec 2012 roku i posiadałem aplikację SaaS o nazwie HitTail. To narzędzie do słów kluczowych SEO z długim ogonem. Rozwijałem ją całkiem dobrze. Była to w pewnym sensie jednoosobowa aplikacja SaaS, a ja miałem kilku kontrahentów. Było to bardzo opłacalne i cieszyłem się tym, ale zauważyłem, że było to naprawdę trudne. Miałem duży ruch na tej stronie i zauważyłem, że trudno było po prostu przechwytywać e-maile. Chciałem po prostu szybciej budować listę.

Zauważyłem, że kiedy zbudowałem listę e-mailową, konwertowała ona więcej prób. Wyszedłem więc i powiedziałem: "Słuchaj, chcę tylko mały wyskakujący skrypt JAVA, który mógłby pojawić się jako mały widżet tostera w prawym dolnym rogu lub po prostu wyskoczyć". To było przed SumoMe, przed OptinMonster. To było przed wszystkim, co mamy dzisiaj - cały ten ekosystem nie istniał.

Miałem więc wykonawcę o imieniu Derrick, który dla mnie pracował, był programistą. Zapytałem go: "Hej, czy mógłbyś skorzystać z jakiejś biblioteki open source?". Myślę, że wziął jQuery i zbudował ten mały wyskakujący widget. Następnie wrzuciliśmy go do Mailchimp i zrobiliśmy sekwencję autorespondera, która tak naprawdę była tylko mini-kursem e-mailowym, edukującym ludzi w zakresie SEO long tail. Zajęło mu to prawie tydzień, ponieważ musiał zhakować kilka kodów, zaprojektować i zrobić wszystkie te rzeczy. Pomyślałem sobie, że to szaleństwo. To głupie, że nie da się tego zrobić prościej.

Podniosło to nasz współczynnik konwersji. Zaczęliśmy konwertować 30% więcej naszych unikalnych odwiedzających na wersję próbną. Zajmowało im to trochę więcej czasu, ponieważ przechodzili przez kurs i po około trzech lub czterech e-mailach rejestrowali się.

Więc pomyślałem, że to powinna być aplikacja SaaS. Wtedy stwierdziliśmy, że w porządku, budujmy. Złapałem Derricka i powiedziałem: "Znasz Ruby on Rails. Zbuduj to, co właśnie zbudowałeś, ale jako samodzielną aplikację SaaS w Railsach. A to, co zrobimy, to po prostu przechwytywanie wiadomości e-mail z przodu i będziemy pompować do Mailchimp lub AWeber ".

Zbudowaliśmy również własny mały silnik autorespondera, który w tamtym czasie był dość prymitywny. Zacząłem budować listę, gdy już mieliśmy ten pomysł i wiedziałem, dokąd zmierzamy. I tak w ciągu 2013 roku zbudowałem listę mailingową liczącą około 3500 osób. Zaczęliśmy startować w połowie 2013 roku, naprawdę powoli, tylko po to, by przyciągnąć ludzi. A w listopadzie 2013 r. nastąpił wielki push do reszty listy.

Jeroen: Tak. Więc jeśli dobrze usłyszałem, zacząłeś, ponieważ bardzo trudno było stworzyć coś w rodzaju wyskakującego okienka Optin na swojej stronie, prawda?

Rob Walling: Tak.

Jeroen: I stworzyłeś coś, co przesyła to do czegoś takiego jak Mailchimp?

Rob Walling: Tak.

Jeroen: Ale potem bardzo szybko zorientowałeś się, że możesz stworzyć własny autoresponder. Co cię do tego skłoniło?

Rob Walling: Cóż, jeśli mam być szczery, to powiem, że faktycznie wystartowaliśmy z własnym autoresponderem. Taki był początkowy cel, ponieważ od początku chcieliśmy być w pewnym sensie niezależni. Ale zdaliśmy sobie sprawę, że tak wiele osób korzystało z Mailchimp i AWeber i nie chcieli, aby kolejna rzecz wysyłała za nich e-maile. Ta prośba pojawiła się bardzo wcześnie. Dużo pracowałem nad rozwojem klientów, wiele e-maili, rozmów telefonicznych, demonstracji i innych rzeczy. W ciągu pierwszych 10 lub 15 osób, które były skłonne nam zapłacić, powiedzieli: "Wiesz, naprawdę chcę mieć wszystko w jednym miejscu. Czy mógłbyś, kiedy przechwytujesz e-mail, po prostu wpompować osobę do Mailchimp i zrobić to w ten sposób?".

Powiedzieliśmy: "Jasne, czemu nie". Stworzyliśmy więc tę integrację, a następnie zbudowaliśmy AWeber.

Później staliśmy się ESP - było to pod koniec 2013 lub na początku 2014 roku. Było to około rok po tym, jak pracowaliśmy nad naszym kodem. Następnie cofnęliśmy te integracje, ponieważ teraz w zasadzie konkurowaliśmy z nimi i nie miało dla nas sensu dalsze przenoszenie naszych subskrybentów do konkurencji.

Jeroen: Tak.

Rob Walling: Więc to było szybkie. Nie wiem, czy nazwałbyś to pełnym zwrotem, czy tylko rozwojem produktu, prawda?

Na początku, kiedy wystartowaliśmy w listopadzie 2013 roku, wysłałem listę e-mailową i osiągnęliśmy około $8,000 w MRR w zasadzie w naszym pierwszym miesiącu na żywo. Byłem z tego naprawdę zadowolony. Postrzegałem to jako rodzaj biznesu związanego ze stylem życia. Problem polegał jednak na tym, że gdy pompowałem ruch i potencjalnych klientów do aplikacji, nie rosła ona. Było po prostu zbyt wiele rezygnacji.

Tak więc w ciągu około czterech, pięciu miesięcy, czyli na początku 2014 roku, osiągnąłem około 10 000 lub 11 000 MRR. Ale naprawdę poświęcałem dużo czasu na marketing i dużo wysiłku. A powinien był rosnąć znacznie szybciej. Churn wynosił 15% lub coś koło tego miesięcznie.

Jeroen: Wow.

Rob Walling: Wiedziałem, że nie mamy produktu dopasowanego do rynku i że w zasadzie nadrabiam brak budowania czegoś, czego ludzie chcą, mając po prostu duży ruch na górze lejka.

Jeroen: Tak. Więc właściwie mogłeś to wbudować w pełne rozwiązanie pop-up czy coś takiego?

Rob Walling: W pewnym momencie mógł.

Jeroen: Coś w stylu haka.

Rob Walling: Tak. Więc oceniliśmy to, jakbyśmy całkowicie odeszli od e-maili i po prostu byli wyskakującymi okienkami z przodu i robili wszystkie, wiesz, istnieje wiele rodzajów rzeczy, które możesz z tym zbudować: testowanie podzielone, czas, przewijanie, zamiar wyjścia i to wszystko. W rzeczywistości OptinMonster, jak sądzę, pojawił się w tym czasie, pod koniec 2013 lub na początku 2014 roku. Najpierw była to wtyczka WordPress, a następnie stała się aplikacją SaaS. SumoMe, jak sądzę, wystartowało w latach 2014-2015.

Co ciekawe, nagraliśmy dokument dźwiękowy o długości około 90 minut. Derrick i ja nagrywaliśmy go co tydzień. Derrick był wykonawcą, który zbudował Dripa, a później stał się jego współzałożycielem, ponieważ był tak ważną osobą. Co tydzień odbywaliśmy z Derrickiem około 15-minutową rozmowę, którą nagrywaliśmy.

W ciągu roku mieliśmy około dziewięciu godzin audio z agonii i zamieszania związanego z uruchomieniem tego projektu. Zredagowałem to do około 90 minut i możesz usłyszeć, że w środku jest cały segment, w którym mówię: "Co budujemy? Dla kogo to tworzymy? Nie wiem już nawet, co budujemy".

To po prostu chaos i zamieszanie. Więc to jest na Start-Up Stories Podcast. To tylko jeden 90-minutowy plik audio, ale jest całkiem interesujący i naprawdę dogłębnie omawia okres od 2013 do początku 2014 roku.

Jeroen: Tak. Ale potem podjąłeś decyzję o zbudowaniu ESP.

Rob Walling: Zgadza się.

Jeroen: I wtedy zobaczyłeś, że automatyzacja jest czymś interesującym?

Rob Walling: Tak, dokładnie tak się stało. Zaczęliśmy tworzyć funkcje ESP i bardzo lekką automatyzację. I to jeszcze przed pojawieniem się Infusionsoft. Naprawdę nie było dla nich dobrej alternatywy, która nie byłaby albo dużo droższa, albo dużo trudniejsza w użyciu. Mieliśmy więc kilku klientów, którzy mówili: "Wiesz, co by było, gdybyś mógł zrobić tak, że gdy ktoś kliknie link w e-mailu, który wysyłam, mogę dodać tag do tego subskrybenta. Albo mogę przenieść ich z jednej kampanii do drugiej". To były bardzo podstawowe rzeczy związane z automatyzacją, które były bardzo trudne do zrobienia w Mailchimp lub AWeber, lub szczerze mówiąc niemożliwe, chyba że używasz kodu, API i innych rzeczy.

Klienci mówili nam: "Gdybyście mogli zrobić dosłownie dwie lub trzy z tych automatyzacji, zmieniłbym Mailchimp lub AWeber".

I to była dla mnie wielka flaga, jak whoa, myślę, że to jest miejsce, w którym zmierza przestrzeń. Ponieważ w tamtym czasie usłyszałem automatyzację marketingu, to wyrażenie, po raz pierwszy w 2013 roku. Nawet nie wiedziałem, co to jest. I stało się, naprawdę wzrosło w tym czasie. Więc w pewnym sensie złapaliśmy tę falę.

Decyzja o przejściu na automatyzację była trudna, ponieważ sprawiła, że produkt przestał być biznesem lifestyle'owym. Stał się bardzo konkurencyjny. Zasadniczo zanurzaliśmy się w czerwonej wodzie, w której były te wszystkie duże firmy z całym tym finansowaniem, a my byliśmy bootstrapped.

To było dwóch facetów pracujących w moim domowym biurze. Zastanawialiśmy się, czy naprawdę to zrobimy? Skomplikujemy produkt, nie tylko od strony front-endu, ale również back-end stanie się bardzo złożony. Stanie się prawdziwą aplikacją SaaS, a my pójdziemy na całość z dwiema pięściami. Przez jakiś czas zmagałem się z tą decyzją i ostatecznie stwierdziłem, że to jest właściwa droga.

Jeroen: Racja.

Rob Walling: Kiedy zaczęliśmy wdrażać automatyzację, churn gwałtownie spadł. Z 15 do 12, do 10, 7 i 5. Po prostu spadał, spadał i spadał. Zabawne było to, że w tym czasie nasza liczba prób spadała, a nasz MRR rósł, ponieważ churn spadał tak szybko. Ponieważ było to oczywiste, trafiliśmy w moją wizję. Uważam, że dopasowanie produktu do rynku nie jest czymś binarnym. To kontinuum. W ciągu około trzech lub czterech miesięcy, gdy wypuszczaliśmy nowe automatyzacje, po prostu pięliśmy się w górę tej drabiny.

I tak do czasu, gdy byliśmy na początku lub w połowie 2014 roku, staliśmy się zasadniczo tym, co nazwałbym marketingiem e-mailowym z automatyzacją. Nie byliśmy w pełni rozwiniętym produktem z wizualnym budowaniem i wszystkim, ale zdecydowanie byliśmy o krok powyżej podstawowego ESP. Ludzie zauważyli, że byliśmy łatwiejszą w użyciu wersją w porównaniu do innych droższych dostawców automatyzacji. To było szalone. Wzrost po prostu się rozpoczął, nagle oszaleliśmy.

Jeroen: Wygląda więc na to, że zająłeś się start-upem z perspektywy biznesu lifestyle'owego, a następnie zacząłeś prowadzić "bardzo poważny" biznes. Czy możesz powiedzieć nam więcej o tym, co zmotywowało Cię do zajęcia się tego typu rzeczami? Co początkowo uważałeś za swój cel podczas zakładania firm?

Rob Walling: Tak, to dobre pytanie, ponieważ spotkałem wiele osób, które chcą założyć firmę, aby się wzbogacić, lub chcą założyć firmę dla władzy i sławy oraz aby wywrzeć wpływ. Są różne powody i nie wierzę, że każdy ma taką samą motywację. Zawsze byłem twórcą. Uwielbiam budować rzeczy. Od najmłodszych lat tworzyłem rzeczy z klocków Lego, a gdy miałem osiem lat, nauczyłem się programować. Zacząłem wtedy pisać kod i uwielbiałem tworzyć gry. Pisałem broszury i książki, które sprzedawałem za pośrednictwem ogłoszeń w gazecie, ponieważ tworzenie książek było dla mnie interesujące. Pisałem książki o kolekcjonowaniu komiksów i tak dalej.

Kiedy się zestarzałem, skończyłem studia i zacząłem pracować dla innych ludzi, zdałem sobie sprawę, że nie lubię robić rzeczy, które nie sprawiają mi przyjemności. Więc poszedłem do pracy i pracowałem w budownictwie przez kilka lat. Potem przerzuciłem się na programowanie i było w porządku. Podobało mi się to. Ale nie lubię budować rzeczy dla innych ludzi.

Pomyślałem sobie, jak mogę kontrolować swój własny czas 24 godziny na dobę, gdzie mogę robić, budować i tworzyć, co tylko chcę? I to był naprawdę przełącznik, który mi się włączył; myślę, że jedynym sposobem, aby to zrobić, jest prowadzenie własnego biznesu lub rozpoczęcie biznesu i sprzedanie go za wystarczającą ilość pieniędzy, abym nie musiał już pracować. Wtedy mogę po prostu iść i robić, co chcę.

A dla mnie tworzenie firm jest naprawdę zabawne. Tworzenie oprogramowania to świetna zabawa. Pod tym względem mam szczęście, że rzeczy, które lubię robić, przynoszą zyski i tworzą wartość dla świata. I tak to do mnie wróciło. Ale tak naprawdę to właśnie było moją motywacją.

Nigdy nie miałem ochoty biegać. Gdybyś zapytał mnie, czy podobałoby ci się założenie Facebooka, prowadzenie Ubera czy cokolwiek innego, nie mam na to ochoty. W pewnym momencie masz tyle pieniędzy, że możesz robić, co chcesz. Dlaczego miałbyś nadal prowadzić tę dużą firmę? Wszystkie bóle głowy i wszystkie rzeczy, które się z tym wiążą. To tylko moja perspektywa. Wiem, że komuś takiemu jak Zuckerberg sprawia to przyjemność i dlatego to robi. Ale moje motywacje są zupełnie inne.

Jeroen: Tak. Myślisz, że nie jest kimś, kto lubi ten proces budowania?

Rob Walling: Nie wiem. Ciężko powiedzieć. Chodzi mi o to, że z pewnością budował i uruchamiał wiele rzeczy, kiedy był na Harvardzie. Więc było w nim coś, co chciał tworzyć. W programie "This Week in Startups" usłyszałem, że Zuckerberg w zasadzie nie interesuje się operacjami firmy, czym zajmuje się Sheryl Sandburg jako dyrektor operacyjny. I że naprawdę koncentruje się na rzeczach, które lubi. Więc nadal jest coś, co go cieszy i prawdopodobnie jest w stanie tworzyć rzeczy.

Pomyśl też o Larrym i Sergeyu z Google. Nie siedzą już tam, pracując nad algorytmem wyszukiwania. Zajęli się nowymi, interesującymi problemami. Są twórcami i myślę, że w pewnym sensie zrównoważyli to "hej, staliśmy się naprawdę bogaci i zbudowaliśmy naprawdę niesamowitą firmę wartą 100 miliardów dolarów... kilkaset miliardów". Ale wykorzystali to, by pozwolić sobie na tworzenie innych rzeczy, na zupełnie inną skalę niż ja kiedykolwiek będę miał okazję.

Jeroen: Tak. Całkiem niedawno przeniosłeś się do świata finansowania VC, będąc inwestorem, prawda?

Rob Walling: Zasadniczo. W 2011 roku nie miałem prawie żadnych pieniędzy. Dostałem maila od kolegi o imieniu Jason Cohen, który był kolegą blogerem. Byliśmy w blogosferze start-upów. Powiedział: "Hej, zakładam firmę hostingową WordPress, nazywa się WP Engine. Rozwijamy ją od około roku i jestem w trakcie rundy inwestycyjnej. Jest to runda zamknięta, z nadsubskrypcją. Ale gdybyś chciał włożyć trochę pieniędzy, byłoby fajnie".

Więc to była moja pierwsza inwestycja w anioła i szczerze mówiąc, uważałem to za spory prezent, być częścią pierwszych dwóch rund WP Engine - który, jak zapewne wiesz, twoi słuchacze zapewne wiedzą, jest teraz wart setki milionów dolarów, dosłownie. Nie mój udział, ale całej firmy.

Jeroen: Tak.

Rob Walling: Nigdy nie pozyskałem finansowania, ale nigdy nie byłem przeciwny finansowaniu. Jestem przeciwny pozyskiwaniu funduszy, jeśli nie wiesz, w co się pakujesz. Zbieranie funduszy, jeśli nie rozumiesz, że możesz zrezygnować z kontroli, lub nie rozumiesz motywacji, lub nie chcesz zarządu, ale zamierzasz zebrać fundusze, a później być wkurzonym z tego powodu, jest nie-nie. Widzę, jak ludzie to robią, a ja mówię: nie rób tego. Po prostu nie zbieraj funduszy, jeśli ma to stanowić problem.

Jestem również przeciwny myśleniu, że jedynym sposobem na założenie firmy SaaS lub firmy programistycznej jest pozyskanie finansowania, ponieważ nie sądzę, aby to była prawda. Ale jednocześnie mam wielu przyjaciół, którzy pozyskali finansowanie i było to dla nich wspaniałe doświadczenie, a ja sam dokonałem około tuzina inwestycji aniołów w ciągu ostatnich siedmiu lat. Około połowa z nich dotyczyła firm, które znajdują się na trajektorii Doliny Krzemowej. Około połowa z nich to firmy, które zamierzają naprawdę solidnie się rozwinąć, prawdopodobnie do siedmiocyfrowego biznesu SaaS. A marże zysku w SaaS są bardzo dobre. Nie sądzę, że złym pomysłem jest wzięcie, tak jak zrobiło to kilka z tych osób, jednej rundy w wysokości może 200 tysięcy, aby szybciej zacząć. Następnie, gdy osiągniesz rentowność, możesz obniżyć dywidendę, wykupić inwestorów lub sprzedać firmę i wszyscy na tym zarobią. To są trzy opcje.

Powiedziałbym, że jestem mniej inwestorem venture capital, ponieważ ma to pewne konotacje, wiesz o co mi chodzi? Zwłaszcza w moich kręgach, prawda, moich kręgach bootstrapowych. Bardziej skupiam się na budowaniu firm, a nie na tworzeniu prezentacji. Ale nadal wierzę, że możesz zbudować firmę i zebrać coś w rodzaju małej rundy, aby pomóc ci szybciej poruszać się na początku. Wtedy może nie stracisz kontroli nad swoją firmą. Nie masz zarządu, nie bierzesz pieniędzy instytucjonalnych i nie musisz zbierać kolejnej rundy, jeśli nie chcesz. Myślę, że dużym punktem zwrotnym jest to, że po zebraniu pieniędzy od inwestora venture capital zakłada się, że będziesz zbierać je ponownie co 18 miesięcy, aż albo eksplodujesz, albo będziesz wart 100 milionów lub miliard dolarów.

I to wcale nie jest rodzaj gry, w której biorę udział. Czeki, które wypisuję, są dla ludzi, którzy mówią: "Hej, zbudujmy z tego fajną, siedmiocyfrową aplikację SaaS". I wszyscy wygramy, bez względu na to, co zrobisz. Można obniżyć dywidendę. Jak już powiedziałem, możesz obciąć dywidendę, możesz nas wykupić lub sprzedać firmę - każda z tych trzech opcji jest dla mnie w porządku, ponieważ wszyscy na tym dobrze wyjdziemy. I to jest model, na który się zdecydowałem.

Muszę być szczery, wypisywałem czeki, ale nie mam nieskończonej ilości pieniędzy. Miałem skromne wyjście z Drip w tym sensie, że nie muszę już pracować, ale nie mam nieskończonych kieszeni, aby móc finansować tyle firm, ile uważam za warte finansowania i chcę podążać tą ścieżką.

I tak około cztery-pięć miesięcy temu zacząłem rozmawiać z moim przyjacielem, współzałożycielem, który zajmuje się bardziej finansami, i zdecydowaliśmy się zebrać fundusze. Jest to niewielki fundusz, ale nazywamy go Tiny Seed, tinyseed.com, a to pozwoli mi włożyć jeszcze więcej pieniędzy tam, gdzie moje usta były od kilku lat. Tylko po to, by móc finansować więcej tego typu firm.

Jeroen: Przed chwilą rozmawialiśmy o Twojej motywacji, która opiera się głównie na radości z tworzenia rzeczy. Jak odnajdujesz ją w tym, co obecnie robisz?

Rob Walling: To dobre pytanie. Jest więc coś w tworzeniu czegoś nowatorskiego i wyjątkowego, co naprawdę ekscytuje mnie jako twórcę. I jeśli spojrzeć na Drip, pierwsza iteracja nie była taka. Była w pewnym sensie nowatorska i wyjątkowa, ale w miarę jak się w nią zagłębialiśmy, naprawdę przesuwaliśmy granice tego, co ludzie robili z automatyzacją. I to było super zabawne.

Tiny Seed to podobna rzecz. Jest to budowanie funduszu lub akceleratora - w rzeczywistości jest to zdalny akcelerator, który jest, szczerze mówiąc, zupełnie nowy, ponieważ nie ma rocznych, zdalnych akceleratorów, które skupiałyby się głównie na firmach SaaS, które byłyby siedmio- lub nisko ośmiocyfrowe.

Powiedzmy, że naszym celem jest od jednego do dwudziestu, od jednego do trzydziestu milionów dolarów ARR. I to jest dla mnie fajne, ponieważ jest to luka na rynku i problem, którego nikt inny do tej pory nie próbował rozwiązać. Jest w tym więc kreatywność.

Kiedy więc zastanawiamy się, jak skonstruować te warunki? Cóż, nie możemy patrzeć na kapitał wysokiego ryzyka, ponieważ strukturyzuje on rzeczy w określony sposób, a to nie zadziała w tym modelu, ponieważ zwroty są zupełnie inne. Ponieważ nigdy nie będziemy mieli Dropboxa, Airbnb ani Ubera, podobnie jak Ycombinator, 500 Startups, TechStars, będą mieli te odstające, które osiągną miliard dolarów, wiele miliardów, i te, które zwrócą fundusz. Cóż, w oparciu o naszą tezę nie będziemy ich mieć.

Pojawia się więc pytanie, jak kreatywnie temu zaradzić? To jest ta część, która mnie ekscytuje - myślenie o trudnych problemach i wymyślanie fajnych rozwiązań, gdzie nie ma mapy drogowej. Nie mogę po prostu przeczytać wpisu na blogu o tym, jak to zrobić, musimy po prostu o tym pomyśleć, wymodelować to, a następnie porozmawiać z założycielami i zapytać: "Czy to brzmi rozsądnie? Czy to brzmi uczciwie? Czy to działa w tym modelu?"

Jeroen: A jaki jest teraz twój cel końcowy? Jak długo teraz nad tym pracujesz?

Rob Walling: Powiedziałbym, że cztery lub pięć miesięcy.

Jeroen: Cztery lub pięć miesięcy, więc to bardzo wczesny etap.

Rob Walling: Wystartowaliśmy jakieś dwa miesiące temu, więc tak. Ale zebraliśmy wystarczająco dużo. Pieniądze, które zebraliśmy, przyszły szybciej niż myślałem, szczerze mówiąc. Zebraliśmy więc wystarczająco dużo, aby uruchomić kohortę, jak partia 10 startupów w 2019 roku.

Jeroen: Czy znam niektóre startupy, które są jego częścią?

Rob Walling: Nie dokonaliśmy jeszcze wyboru. Otwieramy aplikacje na początku, w Q1, 2019. Zrobimy to w ciągu najbliższego miesiąca lub dwóch. Prowadzę wczesne rozmowy z ludźmi, których znam osobiście i oceniam sytuację. Myślę, że wkrótce wybierzemy co najmniej kilka osób. Ale tak, wtedy rozpocznie się proces składania wniosków.

Jeroen: Racja. Czy masz już jakiś pomysł na to, dokąd to zmierza, czy też robisz to krok po kroku i najpierw chcesz to uruchomić?

Rob Walling: Nie, myślę, że naturalną koleją rzeczy będzie uruchomienie pierwszej partii z prawdopodobnie 10, może 15 firmami. Jak już wspomniałem, trwa to rok. A gdy minie nawet kilka miesięcy, myślę, że już zaczynam myśleć o tym, "czy chcemy uruchomić wiele partii równolegle"? "Czy zaczynamy kolejną partię po sześciu miesiącach", czy "czy po prostu uruchamiamy je jeden po drugim"?

Chciałbym również zwiększyć rozmiar partii. Chciałbym również zmienić geografię. W tej chwili prawdopodobnie skupimy się na zachodniej półkuli ze względu na kwestie strefy czasowej, ponieważ będziemy mieć połączenia co tydzień. Ale chciałbym pomyśleć o tym, czy moglibyśmy zrobić jedną w Europie, czy moglibyśmy zrobić jedną w Azji? To znaczy, to jest pomysł na ekspansję, prawda?

Generalnie staram się nie wyprzedzać samego siebie, jestem dość pragmatyczny. Nie mówię więc: "Och, w przyszłym roku będziemy mieć 20 różnych partii po 100 firm", bo to po prostu szaleństwo. Ale ostatecznie myślę, że to rozszerza się we wszystkich kierunkach - rozszerza się geograficznie i rozszerza się pod względem liczby firm, które możemy przyciągnąć.

Oto różnica, większość akceleratorów trwa trzy miesiące i przenosisz się do określonej lokalizacji. Musisz mieć firmę, która w zasadzie może być jednorożcem, mieć wycenę miliarda dolarów. Zazwyczaj to jest to, czego potrzebujesz, aby się dostać. Więc kiedy już cofniemy wszystkie te założenia - nie musisz być jednorożcem, nie musisz się gdzieś przenosić, a to potrwa rok, więc daje ci dużo więcej czasu na rozwój aplikacji SaaS, ponieważ rozwój aplikacji SaaS trwa tak długo. Cóż, liczba firm, które pasują do tego opisu, jest w rzeczywistości dość duża, ponieważ gdy tylko usuniemy ograniczenia geograficzne, daje nam to znacznie większą pulę do przejścia.

Wierzę więc, że nie zabraknie firm, które będą wykwalifikowane i warte pomocy w ramach modelu Tiny Seed.

Jeroen: Tak. Skupiasz się głównie na oprogramowaniu jako usłudze.

Rob Walling: Tak, powiedziałbym, że tak. Szczerze mówiąc, moje doświadczenie to B2B - małe i średnie firmy SaaS. Nie wykluczam tego, ale zgaduję, że prawdopodobnie będzie to 80-90%.

Jeroen: Racja.

Rob Walling: To taki przewidywalny i powtarzalny model. To wszystko ma swoje plusy. Tak, myślę, że właśnie tam będzie nasz sweet spot.

Jeroen: Brzmi fajnie. Czy w całej tej podróży, którą odbyłeś z Drip, a teraz z Tiny Seed, jest ktoś, kto szczególnie Cię zainspirował lub kogo zawsze naśladowałeś?

Rob Walling: Tak, ludzie, na których się wzoruję, prawda?

Jeroen: Tak.

Rob Walling: Tak, trochę się na nim wzorowałem. Jasne. Zawsze miałem mnóstwo szacunku dla Jasona Cohena, założyciela WP Engine. Bloguje na asmartbear.com. Przemawiał na mojej konferencji. Prowadzę MicroConf, a on przemawiał tam kilka razy i zawsze wygłasza niesamowite prelekcje. Bardzo szanuję jego sposób myślenia. Jest bardzo pragmatycznym myślicielem. Jest także interesującą mieszanką teoretycznego myśliciela, ale także operatora. Zbudował niesamowite firmy.

Jest bardzo niewielu ludzi, którzy robią jedno i drugie. Możemy pomyśleć o ludziach, którzy piszą książki o startupach, ale nigdy ich nie założyli, i są to ci teoretyczni. Niektórych z nich można polubić, a innych nie. Innym razem jest tak, że nie jesteś dla mnie wiarygodny, ponieważ nie uruchomiłeś startupu.

A potem masz ludzi, którzy są operatorami i założycielami i mogą uruchamiać rzeczy, ale nie mogą wstać na scenę i powiedzieć ci, dlaczego to zadziałało. Po prostu to robią, rozumiesz? Podczas gdy on jest mieszanką obu stron, co jest imponujące.

Jeroen: Mm-hmm.

Rob Walling: Ja również bardzo szanuję Hitena Shaha. Szanuję jego nastawienie na rozwój i zdolność do rozwijania firm. Szanuję to, jak traktuje ludzi. Przedkłada relacje nad wyniki. A jego zdolność do uruchomienia wielu produktów i sprawienia, by wszystkie odniosły sukces, jest cholernie imponująca.

Jeroen: Mówiąc o tym, że ludzie są silni zarówno po stronie teoretycznej, jak i operatorskiej, co konkretnie robisz obecnie po stronie operatora, powiedzmy? Co robisz, aby zbudować fundusz Tiny Seed i akcelerator? Co się z tym wiąże?

Rob Walling: Tak, na co dzień, na czym się skupiam?

Jeroen: Mm-hmm.

Rob Walling: Tak, to naprawdę interesujące. To znaczy, to naprawdę tylko kolejny startup. Jakby to był kolejny startup w moim spisie. Rozpoczynam je od 2000 roku, więc to już 18 lat, od kiedy je uruchamiam. Ale mój pierwszy sukces miał miejsce w 2005 roku, więc można powiedzieć, że to już 13 lat.

Pracujemy nad tym we dwójkę. W tym momencie mamy ustnie zapewnione finansowanie, ale nie mamy środków na kontach bankowych. Więc jesteśmy całkowicie zasadniczo bootstrapped. To bardzo interesujące, że uruchamianie aplikacji SaaS polega bardziej na tym, że musimy dostać się do kodu, musimy zbudować funkcje, musimy dowiedzieć się, co robimy. To jest o wiele inne niż to i to jest o wiele więcej mnie - robię spotkania, prowadzę rozmowy telefoniczne i wysyłam e-maile do wielu osób, z którymi musimy się skontaktować.

Chodzi więc bardziej o rozwój klientów z innymi założycielami. To dowiadywanie się, kto może być zainteresowany zostaniem częścią Tiny Seed jako założyciel. To rozmowy z inwestorami. Nie kieruję tą częścią, ale zdecydowanie biorę w niej udział. Siadam z moim współzałożycielem Tiny Seed, aby dowiedzieć się "ok, jak wyglądałyby warunki"? Rozmawialiśmy o tym kilka dni temu, staramy się dopiąć wszystko na ostatni guzik.

Chodzi bardziej o, no nie wiem, moją osobistą sieć i publiczność oraz o przyciąganie ludzi. Szczerze mówiąc, to wysyłanie wielu e-maili, co tradycyjnie nie sprawiałoby mi przyjemności. Jeśli spojrzeć pięć lat wstecz, narzekałbym na ciągłe wysyłanie e-maili. Ale jest w tym coś interesującego i ekscytującego. I myślę, że to po prostu przesuwa igłę do przodu, wiesz?

Jeroen: Tak.

Rob Walling: To jak pchanie tej rzeczy do przodu, że jeśli ty tego nie zrobisz, to nikt inny tego nie zrobi. I to właśnie robię. Więc myślę tylko o tym wszystkim. Dosłownie wczoraj skontaktowałem się z agencją projektową, ponieważ potrzebujemy logo i strony internetowej.

Usiadłem i stworzyłem mapę tego, jak strona będzie wyglądać. Jakie 12 stron będziemy mieć w naszej witrynie thetinyseed.com? Ponieważ w tej chwili jest to tylko strona docelowa. Więc umówiłem się z nimi na rozmowę.

To tylko przykład; to tylko start-up. Zrobiłbym to również, gdybyśmy byli aplikacją SaaS. Zrobiłbym dokładnie to samo, potrzebujemy logo. Więc nie ma w tym nic magicznego.

Różnica polega na tym, że rozmawiamy z inwestorami, a ja zasadniczo przeprowadzam wywiady z założycielami. Ale to trochę tak, jakbym spotykał się z nimi, przeprowadzał wywiady i rozmawiał z nimi, co robię od lat, ale teraz robię to z większą intencją.

Jeroen: Mówiłeś, że jest nieco inaczej niż w przypadku firm SaaS. Czy uważasz, że jest tak dlatego, że w firmie SaaS mamy tendencję do wierzenia, że produkt jest wszystkim, a wszystkie inne rzeczy są w pewnym sensie drugorzędne?

Rob Walling: Zgodziłbym się z tym, tak. Zwłaszcza dla kogoś, kto jest twórcą. Jeśli jesteś programistą lub projektantem, mamy tendencję do myślenia, że produkt jest najważniejszy. A kiedy myślę o budowaniu Dripa, spędziłem nad nim, zwłaszcza na początku, 90% naszego czasu. Cóż, to nieprawda. Derrick spędził 100% swojego czasu skupiając się na produkcie, ponieważ kodował i projektował. A dla mnie było to prawdopodobnie 75% mojego czasu na myślenie o produkcie.

Szczerze mówiąc, rozmawiałem z klientami. Ale rozmawiałem z nimi, aby dowiedzieć się, co zbudować dalej i jak to zbudować, czy są zadowoleni i tak dalej. Następnie spędziłem około 25% mojego czasu na marketingu. Później to się zwiększyło, gdy wystartowaliśmy. Marketing zajmował połowę lub więcej mojego czasu.

Ale zdecydowanie produkt dominuje podczas uruchamiania aplikacji SaaS lub dowolnego oprogramowania. Bardzo ważne jest, aby produkt był właściwy. A jeśli pomyślisz o nas, jaki jest nasz produkt? Cóż, produktem Tiny Seed jest nasza oferta dla inwestorów i nasza oferta dla założycieli, a także sposób, w jaki ją pakujemy, jak ją pozycjonujemy i sprzedajemy.

Nawet samo usiąście i napisanie eseju lub manifestu na temat "hej, to jest to, co robimy" i "oto dlaczego jest to nowe i wyjątkowe" oraz "dlaczego uważamy, że to zadziała", samo w sobie jest produktem - można to nazwać marketingiem. To sposób na pozycjonowanie produktu dla kogokolwiek, dla kogo piszę manifest.

Jeroen: Ale czy nie uważasz, że w przypadku startupu SaaS powinno to być również częścią produktu? Całe doświadczenie wokół niego, manifest, strona internetowa, połączenie, które wokół niego budujesz? To wszystko jest częścią tego samego. Może to dlatego, że oprogramowanie jest tak złożone, że postrzegamy je jako odrębną rzecz, a także dlatego, że jest zwykle wykonywane przez inną grupę ludzi w firmie, zaczynamy je rozdzielać. Albo nie wiem.

Rob Walling: Tak, nie, myślę, że masz rację. Myślę, że większość z nas popełnia ten błąd, zwłaszcza na początku. Jest to coś, co myślę, że zrobiłem przyzwoicie z Drip.

Gdy tylko stworzyliśmy produkt, który był zabójczy i szybko się rozwijał, robiłem rzeczy, o których mówiono. Dotarłem do mojej sieci i powiedziałem: "Hej, zbudowaliśmy coś, co moim zdaniem jest całkiem wyjątkowe, powinieneś na to spojrzeć". Naprawdę stałem się ewangelistą i pracowałem nad moją siecią, aby ludzie ją promowali i robiłem wszystkie te rzeczy.

Ale wykonałem dobrą robotę, nie wykonałem świetnej roboty. I czuję, że w końcu, z tym start-upem, z Tiny Seed, to w końcu kliknęło w taki sposób. Nie wiem, czy to dlatego, że nie ma oprogramowania do napisania, ułatwia mi to. Albo nie wiem, czy po prostu dojrzałem i stałem się w tym lepszy. Ale zdecydowanie jestem bardziej skoncentrowany na zewnątrz. Myślę, że na tym polega różnica. To tak, jakbyś był skupiony na sobie i pisał kod w piwnicy lub w domowym biurze, nie miałbyś tak dużej szansy, by to zadziałało.

Jeroen: Mm-hmm. Fajnie.

Zupełnie inna sprawa. Czy jesteś kimś, kto pracuje długie dni, czy raczej kimś, kto tworzy wyraźny podział na "to są moje godziny pracy" i "to jest mój czas".

Rob Walling: Dobre pytanie. Mój rzeczywisty czas siedzenia na krześle za laptopem jest stosunkowo niewielki. Nawet gdy rozwijaliśmy Drip, pracowaliśmy około 35 godzin tygodniowo. Zawsze chciałem prowadzić całkiem przyzwoity tryb życia. Mając to na uwadze, jeśli siedziałem za komputerem 30-35 godzin tygodniowo, to myślałem o tym przez kolejne 20 godzin tygodniowo. Wiesz, co mam na myśli?

Jeroen: Tak.

Rob Walling: Nawet jeśli czegoś nie pisałem, to ciągle myślałem: "O, wiesz co, muszę wysłać maila do tej osoby. Bum, wrzuć to do mojej tablicy Trello". Pod prysznicem lub zmywając naczynia: "O tak, to naprawdę dobry pomysł na wpis na blogu, który byłby wirusowy. Boom na moje Trello". Tak więc mój wątek w tle, a nawet na pierwszym planie, prawie zawsze dotyczy pracy i rodziny. To dwie rzeczy, o których myślę najczęściej.

W dzisiejszych czasach jestem podobny. Nie mogę już siedzieć za komputerem przez 8 lub 10 godzin dziennie. Kiedyś to robiłem. Na początku, kiedy konsultowałem w pełnym wymiarze godzin, pracując na co dzień, wracałem do domu na noc. Nie mieliśmy dzieci, albo mieliśmy naprawdę małe, a ja wtedy spędzałem kolejne trzy do czterech godzin każdej nocy. Pracowałem naprawdę długo, ale to było zajęcie dodatkowe, prawda?

Moim celem było wyrwanie się z codziennej pracy. I byłem młodszy, to było znowu 10-15 lat temu. W pewnym momencie, gdy osiągnąłem, nazwę to wolnością, gdzie żyłem z dochodów z własnych produktów, co miało miejsce około 10 lat temu, wycofałem się.

Stwierdziłem, że w porządku, będę pracował tak mało, jak to tylko możliwe, żeby sprawdzić, czy dam radę. Przez około osiem miesięcy pracowałem w sumie około 10 godzin tygodniowo. To była czysta automatyzacja biznesu. To było niesamowite, ale potem mi się znudziło.

Wtedy stwierdziłem, że w porządku, teraz zrobię kolejną rzecz. To wtedy stworzyłem HitTail, który był aplikacją SaaS przed Drip, i podjąłem nowe wyzwania. Tak wyglądała moja ewolucja. To długi sposób na powiedzenie, że to i to. Ale czuję, że jestem o wiele bardziej wydajny niż kiedyś. Mogę usiąść na cztery godziny i zrobić to, co kiedyś zajmowało mi osiem godzin, ponieważ jestem po prostu, nie wiem, starszy, mądrzejszy, cokolwiek to jest.

Jeroen: Tak. Jak myślisz, jak to robisz? Ponieważ ludzie wypełniają cały internet poradami dotyczącymi produktywności.

Rob Walling: Tak, więc nagrałem cały 20-minutowy odcinek tego podcastu o nazwie Zen Founder. Nazywa się Rob's Productivity Hacks, czy jakoś tak. Ukazał się w ciągu ostatniego miesiąca.

Właśnie omówiłem to, co robię dzisiaj i jak zarządzam całą przychodzącą pracą. Dostaję około 150 e-maili dziennie, więc w każdej chwili mam 20 e-maili w skrzynce odbiorczej. Przetwarzam je teraz bardzo szybko. Używam Trello i Gmaila, i próbuję wymyślić, jakie są moje inne systemy.

Ale po prostu, kiedy przychodzą rzeczy, selekcjonujesz je, usuwasz, odpowiadasz szybko lub umieszczasz w Trello, aby odpowiedzieć później. Nie dubluję spraw. Wychwytuję wszystko i szybko przetwarzam.

Myślę więc, że to była ważna rzecz. Nie zostawiać rzeczy gdzieś, gdzie ciągle do nich wracam i myślę o nich. A potem sprawdzam Twittera i Hacker News. A potem znowu do tego wracasz. To była dyscyplina, której musiałem się nauczyć, ponieważ nie sądzę, by ktokolwiek z nas robił to naturalnie.

Jeroen: Więc używasz dwóch aplikacji obok siebie, Gmaila i aplikacji Trello?

Rob Walling: Tak, i mam je wszystkie przypięte. Mam je przypięte w Chrome. Używam ich razem. Więc jeśli przychodzi coś, co ma jakąkolwiek długość, na przykład hej, zamierzam zrekrutować prelegenta na MicroConf, wysyłam jej e-mail, ona wysyła mi wideo i to tak, jakbym nie zamierzał tego teraz robić. Więc wrzucę to do Trello, "obejrzyj ten film". Boom, linki tam są.

I wiem, że w pewnym momencie następnego dnia będę usmażony. Ponieważ w czasie szczytowej produktywności nie chcę oglądać wideo. W czasie szczytowej produktywności powinienem pisać manifest, trudną wiadomość e-mail lub zastanawiać się nad czymś bardzo skomplikowanym.

Ale w pewnym momencie, gdy będę zmęczony, będę chciał obejrzeć ten film. Mam wtyczkę do Chrome, która ułatwia mi oglądanie filmów z przyspieszoną prędkością. Oglądam je z prędkością około 1,6, 1,7x. Zrobi to każde osadzone wideo, YouTube i Vimeo, a nawet rzeczy z Dropbox. Jeśli jest to HTML5, zrobi to. A potem zrobię to i przejrzę. To takie małe rzeczy, ale każda z nich się sumuje. Czuję, że pod wieloma względami jestem bardziej produktywny niż kiedyś.

Jeroen: Tak, więc jeśli dobrze to zrozumiałem, zasadniczo usuwasz zadania do wykonania z e-maili. Umieszczasz je w Trello.

Rob Walling: Jeśli są dłuższe, to tak. Jeśli jest to coś, co mogę zrobić w minutę lub dwie, po prostu robię to w e-mailu.

Jeroen: Czy korzystasz z funkcji drzemki w Gmailu?

Rob Walling: Tak. Cóż, więc używam Boomerang, który był prekursorem i to kolejna rzecz. Mam obsesję na punkcie skrótów klawiaturowych. Staram się je wszystkie rozgryźć. W Gmailu prawie nigdy nie dotykam myszy, jeśli mnie obserwujesz. Jako programista nauczyłem się tego. To tak, jakbym nigdy nie chciał, by moja ręka opuściła klawiaturę.

Tak więc, gdy przychodzą e-maile i przeglądam je lub jeśli wysyłam ważny e-mail i wiem, że wyślę e-mail do ważnej osoby, aby zapytać ją: "Czy chcesz zainwestować? A może chcesz potencjalnie zostać założycielem Tiny Seed? A może chcesz być prelegentem na MicroConf?", wiem, że chcę otrzymać odpowiedź. I nie chcę o tym pamiętać.

Tak więc skrótem jest naciśnięcie B, a następnie naciśnięcie spacji za siedem dni, naciśnięcie klawisza Enter, co spowoduje bumerang za siedem dni. Jeśli odpowiedzą, nie będzie to bumerang. A jeśli odpowiedzą lub jeśli nie odpowiedzą, otrzymam je z powrotem. Wtedy będę mógł podjąć dalsze działania.

Boomerang zmienił moje życie. Zmiana życia to może przesada, ale zdecydowanie zmieniła mój sposób pracy w ciągu ostatnich trzech do czterech lat, od momentu jej wydania.

Jeroen: Tak, ale nadal jesteś na Boomerangu, a nie na drzemce w Gmailu?

Rob Walling: Tak, robię drzemkę w Gmailu, gdy jestem na telefonie, ponieważ używam aplikacji Gmail na IOS i nie ma ona wbudowanego Boomeranga. Ale teraz, gdy drzemka jest dostępna, robię to. Inna sprawa, że kilka tygodni temu wyjechałem na wakacje. Nadal sprawdzam pocztę każdego dnia, gdy jestem na wakacjach, wiele razy. Na niektóre rzeczy odpowiadam, bum, nie ma problemu. A na inne rzeczy - huh, nie zrobię tego dopóki nie wrócę do domu. Odkładam je więc na poniedziałek lub wtorek po powrocie, bo po prostu nie chcę, by zaśmiecały moją skrzynkę odbiorczą. Oznacza to, że w poniedziałek lub wtorek po powrocie z wakacji w mojej skrzynce odbiorczej pojawia się mnóstwo wiadomości. Ale zazwyczaj do tego czasu jestem już naładowany kofeiną.

Na moim laptopie jestem w miejscu, w którym mogę obsługiwać wszystkie te rzeczy bardzo szybko. Nie próbuję pisać długich maili na telefonie. Nie staram się robić zbyt wiele na telefonie, ponieważ jest to po prostu kłopotliwe. Pisanie na telefonie jest bardzo nieefektywne.

Jeroen: Mm-hmm, to prawda. Czy są jakieś inne rzeczy, które robisz, by pozostać produktywnym?

Rob Walling: Tak, naprawdę zwracam uwagę na zegar mojego ciała. I wiem, że mam produktywność, duży zryw produktywności, rano przez około trzy lub cztery godziny. Potem wiem, że popołudnia będą mniej kreatywne, ale nadal mogę wiele zrobić. Popołudniami piszę dużo maili. Głębszą pracę wykonuję rano. Zamykam więc zakładkę Gmail. Nie mam żadnych powiadomień. Mój telefon nie brzęczy. Mój telefon brzęczy tylko wtedy, gdy ktoś napisze do mnie SMS-a lub gdy Instacart pojawi się pod moimi drzwiami. To ważne, a niewiele osób ma mój numer telefonu. Tak więc e-maile nie sprawiają, że mój telefon brzęczy, podobnie jak DM na Twitterze, DM na LinkedIn czy inne tego typu rzeczy. Wszystko to jest grupowane w osobnym czasie.

Jeroen: Racja.

Rob Walling: I tak pilnuję poranka. Zazwyczaj piję bardzo małą ilość kofeiny, zakładam słuchawki i włączam jakąś głęboko skoncentrowaną playlistę lub często muzykę punkową, jak naprawdę szybka, mocna muzyka. To mnie motywuje. Po prostu przekręcam się przez kilka rzeczy. I to też było fajne, po prostu móc kontrolować pory dnia, w których pracuję i wykonywać jakie rodzaje pracy, i nie rezerwować spotkań rano. To luksus prowadzenia własnej firmy.

Natomiast jeśli pracujesz dla kogoś innego, niekoniecznie możesz zablokować cały swój poranek każdego ranka i nie musisz spotykać się z innymi ludźmi. Czuję więc, że osiągam szczytową produktywność, gdy jestem w stanie zarządzać własnym harmonogramem.

Jeroen: Wow, to super. Powoli zaczynamy kończyć, ponieważ rozmawialiśmy już dość długo. Jaka jest ostatnia dobra książka, którą przeczytałeś i dlaczego ją wybrałeś?

Rob Walling: To dobre pytanie. Najnowsza dobra książka, cholera, to trudne pytanie, ponieważ miałem mówić o książce, którą ogólnie lubię.

Jeroen: Nie, jest dobrze, dobrze.

Rob Walling: Nie masz nic przeciwko temu?

Jeroen: Tak, cokolwiek, w czym czujesz się najmocniejszy.

Rob Walling: Bardzo podobała mi się książka The Snowball, która jest biografią Warrena Buffetta. A powodem, dla którego ją polubiłem jest to, że uwielbiam historię kogoś, kto jest w czymś naprawdę dobry przez bardzo, bardzo długi czas. Pochodził ze skromnych środków i z niczego stał się miliarderem. I nie zrobił tego w wymyślny sposób. Zrobił to, pokazując się każdego dnia, będąc naprawdę pragmatycznym i grając w długą piłkę. Myślał bardziej długoterminowo niż ktokolwiek inny. I przez dziesięciolecia jego pieniądze po prostu rosły. To fascynująca historia zobaczyć, jak ktoś buduje takie imperium z niczego. I nie zbudował firmy jako takiej. Oczywiście kupuje i przejmuje firmy i tak dalej, ale nie zrobił tego jak Jeff Bezos. Nie założył Amazona, nie założył GE. W ten sposób wielu ludzi się bogaci. On zrobił to w zupełnie inny sposób, a jego historia jest niesamowita. To jeden z moich ulubionych audiobooków wszechczasów.

Jeroen: Nie czytasz, ale słuchasz audiobooków?

Rob Walling: Tak, słucham dużo audio. Subskrybuję około 40 podcastów i prawdopodobnie słucham jednego audiobooka tygodniowo, może dwóch.

Jeroen: Kolejne pytanie, czy jest coś, o czym chciałbyś wiedzieć, gdy zaczynałeś?

Rob Walling: Tak, mam na myśli dwie rzeczy. Po pierwsze, chciałbym wiedzieć, że potrwa to znacznie dłużej niż myślałem. Zrozumiałem to, gdy tylko odniosłem jakiś sukces. Problem polega na tym, że czytasz prasę. Teraz jest to TechCrunch, ale wcześniej były to Entrepreneur Magazine i Inc Magazine. Wiem, że wciąż są w pobliżu, ale historie zawsze gloryfikują ten sukces z dnia na dzień. A ja po prostu nie wierzę już w sukces z dnia na dzień. To było bolesne uświadomienie sobie, że osiągnięcie mojego celu zajmie mi lata. Żałuję, że nie wiedziałem tego na początku. Myślę, że to bardzo ważne.

Myślę, że drugą z nich jest to, że emocjonalna strona bycia w stanie zarządzać własnymi emocjami jako przedsiębiorca jest dla ciebie o wiele ważniejsza niż jakakolwiek inna umiejętność.

Jeroen: Tak. To rzeczywiście bardzo dobra rada. Jaka jest właściwie najlepsza rada, jaką kiedykolwiek otrzymałeś? Jeśli możesz, podziel się nią z nami.

Rob Walling: Hmm. To nie była rada skierowana bezpośrednio do mnie. Był to wpis na blogu, który napisał Jason Cohen. Zatytułował go Rich or King i w zasadzie mówi: "Słuchaj, chcesz być bogaty, czy chcesz być królem?". Kontekst jest taki, że otrzymałeś od kogoś ofertę przejęcia twojej firmy. Niektórzy ludzie mówią: "Nigdy, przenigdy nie sprzedałbym swojej firmy i chcę być królem tej firmy. Chcę ją prowadzić do dnia mojej śmierci". A inni ludzie mówią: "Chcę mieć płynność finansową i chcę mieć wystarczająco dużo pieniędzy, aby sfinansować wszystkie konta oszczędnościowe moich dzieci i nigdy nie musieć martwić się o pieniądze do końca życia". Jest bogactwo, a potem jest król.

Broni w nim swojej decyzji o sprzedaży startupu. Sprzedał wiele startupów. Zasadniczo mówi, że łatwo jest powiedzieć: "Och, nigdy nie sprzedałbym mojego startupu", dopóki nie siedzisz w restauracji i ktoś oferuje ci tyle pieniędzy, że nigdy więcej nie musisz pracować. Wtedy guma spotyka się z drogą. Czy zamierzam to zrobić, czy nie? I omawia obie strony tej sytuacji i zasadniczo mówi, że jeśli jest to twoja pierwsza i nie masz wystarczająco dużo pieniędzy, aby żyć wiecznie, niektórzy nazywają to pieniędzmi F.U.; jeśli nie masz pieniędzy F.U., to prawdopodobnie jest to przyzwoity pomysł, aby to zrobić i zabrać trochę pieniędzy ze stołu. Myślę, że niektórzy ludzie wpadają w dogmat lub dumę, by nigdy nie sprzedawać. I nie wiem, czy to właściwy wybór. Czuję się dobrze z wyborami, których dokonałem, jeśli chodzi o przechodzenie z jednej firmy do drugiej. I myślę, że ten post prawdopodobnie pomógł mi podjąć te decyzje.

Jeroen: Niesamowite. Dziękuję. Jeszcze raz dziękuję, Rob, za udział w Founder Coffee. Naprawdę świetnie było cię gościć.

Rob Walling: Tak, stary. Było świetnie. To była dla mnie przyjemność i doceniam zaproszenie.


Podobało się? Przeczytaj wywiady Founder Coffee z innymi założycielami.


Mamy nadzieję, że odcinek się podobał.

Jeśli tak, recenzuj nas na iTunes!


Więcej informacji na temat startupów, wzrostu i sprzedaży

👉 zapisz się tutaj.

👉 śledź @salesflare na Twitter lub Facebook.

Jeroen Corthout